Szparagi – arystokracja pośród warzyw

Co jak co, ale szparagi z pewnością zasługują na osobny artykuł. Wyróżniają się nie tylko szlachetnym smakiem, ale i pięknym wyglądem.

W warzywnej elicie, szparagi zajmują szczególne miejsce. Są nie tylko zdrowe i przepyszne, ale również – co nie zdarza się warzywom często – cieszą się naprawdę atrakcyjnym wyglądem. Smukłe, delikatne, gładkie – szparagi równie dobrze jak w garnku, prezentowałyby się w doniczce jako roślina ozdobna.

Niestety, sezon na szparagi nie trwa wiecznie. Rozpoczyna się dopiero w kwietniu i trwa zaledwie do czerwca. Dlatego warto przez ten czas wypróbować szparagi na wszystkie możliwe sposoby: ugotować, usmażyć, upiec, udusić, zgrillować… O nudzie nie ma mowy, zwłaszcza, że mamy dostęp aż do trzech rodzajów szparagów.

Niektórzy smakosze uważają, że białe szparagi są najszlachetniejsze ze względu na łagodny smak. Ten rodzaj rośnie pod ziemią, dlatego nigdy nie nabiera koloru. Białe szparagi są dość twarde i można je spożywać dopiero po obraniu. Niestety, wraz z ich skórką, znika również wiele wartości odżywczych.

Zielone szparagi cieszą się największą popularnością. Są łatwe w przygotowaniu, ponieważ nie posiadają tak grubej skórki jak ich biali kuzyni. Intensywny smak zielonych szparagów sprawia, że są potrawą samą w sobie i nie potrzebują wielu dodatków. Aczkolwiek nieraz udowodniono, że odpowiednie kulinarne eksperymenty są w stanie wyciągnąć z nich to, co najlepsze.

szparagi-arystokracja-posrod-warzyw-645.jpg

Fioletowe szparagi spotyka się najrzadziej. Wynika to z wymagającej precyzji hodowli, gdzie fioletowy szparag musi zostać zebrany zanim zazieleni się pod wpływem słońca. Uważa się, że fioletowe szparagi, mimo wykwintnego smaku, nie są tak wartościowe jak białe i zielone – ze względu na większą zawartość cukru oraz mniejszą zawartość błonnika.

Dlaczego warto jeść szparagi? Przede wszystkim dlatego, że ich pyszny smak nie niesie ze sobą zagrożenia w postaci tysięcy kalorii. A to zdarza się w kuchni wyjątkowo rzadko! Dlatego warto wiedzieć, że w 100 gramach szparagów błąka się zaledwie 18 kalorii. Po drugie, w szparagach można znaleźć cenne substancje odżywcze. W czołówce znajduje się kwas foliowy, asparagina, glutation i błonnik. Kwas foliowy jest ulubieńcem kobiet w ciąży, ze względu na dobroczynny wpływ na rozwój płodu; asparagina to neuroprzekaźnik oraz uczestnik wielu ważnych procesów fizjologicznych; glutation wspomaga wątrobę w oczyszczaniu organizmu z toksyn; błonnik zaś, ułatwia pracę jelit i zapewnia uczucie sytości. W szparagach znajdziemy również kilka ważnych witamin: A, C i E. Nie od dzisiaj wiadomo, że mają one wyjątkowo skuteczny wpływ na poprawę kondycji naszego wyglądu – skóry, paznokci i włosów. Ciekawostką jest fakt, iż szparagi od dawna uważa się za jeden z silniejszych afrodyzjaków.

Tak wiele zalet i tak krótki sezon… A może jest sposób, aby zatrzymać szparagi na dłużej? Rozwiązaniem może być marynowanie i kiszenie szparagów (przepis). Choć metoda nie jest popularna, niesie ze sobą naprawdę dużo zalet. Przede wszystkim, ukiszone szparagi zachowują swoją chrupkość i smakują bardzo świeżo, co cieszy zwłaszcza w środku mroźnej zimy. Szparagowa kiszonka to także skarbnica kwasu mlekowego, który wzmacnia nasz układ odpornościowy. Bakterie żyjące w kwasie mlekowym są niezbędne w procesie syntezowania witaminy K i niektórych z grupy B. Pamiętajmy, aby kiszone szparagi jeść prosto ze słoika – dodatkowa obróbka termiczna może pozbawić je witaminy C i wspomnianych dobroczynnych bakterii!

Skoro już wiesz, że szparagi warto jeść na pęczki, nie czekaj – sezon na nie właśnie trwa. Zajrzyj do zakładki z moimi przepisami, gdzie znajdziesz wiele pomysłów na szparagowe wariacje :)